Prawie doprowadził do wypadku, po czym odjechał z miejsca zdarzenia
Niespełna godzinę po brawurowej jeździe na DK 10, w trakcie której prawie doprowadził do wypadku, a następnie oddalił się z miejsca zdarzenia, 22-latek stracił prawo jazdy. Przed sądem będzie się tłumaczył ze swojej niebezpiecznej jazdy.
W środę (21.08) na drodze krajowej nr 10 o włos doszłoby do tragedii. Kierujący osobowym oplem, nie upewnił się co do możliwości wykonania zamierzonego manewru i w trakcie wyprzedzania dwóch pojazdów, gdy znajdował się na przeciwległym pasie ruchu, zmusił kierującego volkswagenem, do zjechania do przydrożnego rowu w celu uniknięcia zderzenia czołowego. Następnie sprawca odjechał z miejsca zdarzenia.
Jeden ze świadków, który kierował wyprzedzanym przez 22-latka pojazdem widząc, że ten odjeżdża udał się za nim. Sprawca w jednej z miejscowości na terenie gm. Nakło wjechał w rejon bloków wielorodzinnych. Następnie świadek wrócił do policjantów, którzy prowadzili czynności na miejscu interwencji i o wszystkim im opowiedział.
Mając na uwadze uzyskaną informację funkcjonariusze udali się do wskazanej miejscowości, gdzie po wnikliwej penetracji terenu ujawnili zaparkowany pojazd, który brał udział w zdarzeniu, a następnie ustalili kto był kierowcą.
Sprawca zdarzenia przyznał się, że to on kierował pojazdem i odjechał z miejsca interwencji.
W związku z rażącym naruszeniem przepisów ruchu drogowego oraz oddaleniem się z miejsca zdarzenia, policjanci zatrzymali 22-latkowi prawo jazdy oraz skierowali przeciwko niemu wniosek o ukaranie do sądu, który oceni jego zachowanie.